środa, 5 czerwca 2013

Four

Obudziłam się rano. Justina nie było obok mnie, telefonu także. Wstałam, poszłam do kuchni. Była tam Pattie z Jazmyn. Justina nie było w ogóle widać.
- Dzień dobry. - powiedziałam do Pattie.
- Hej Hope. Jak minęła noc? - zapytała i nagle zaczęłyśmy się śmiać.
- Hahah, wyspałam się. - odpowiedziałam. - Hmm, gdzie jest Justin?
- A tak. Justin musiał wyjechać gdzieś z Kennym. Pewnie wróci wieczorem, możesz zostać u nas jeśli chcesz? - odpowiedziała mi Pattie.
- Przepraszam, ale nie mogę. Muszę zająć się siostrą.
Zdenerwowałam się trochę, bo Justin zawsze mi mówił o wszystkim co będzie robił w dany dzień. Dzwoniłam do niego, aż w końcu się dodzwoniłam.
- Hej Justin. - powiedziałam na pół głosem smutnym i na pół zdenerwowanym.
- Cześć Hope. Coś się stało? Jesteś smutna? - dopytywał.
- Nie Jus, jestem zdenerwowana. Dlaczego wczoraj nie mówiłeś, że dziś rano cię nie będzie?
- Przepraszam, nie wiedziałem, to wypadło tak nagle. Przepraszam Hope... - mówił.
- Mogłeś chociaż mnie obudzić, przy okazji pojechałabym do domu tak jakby, żeby nikt nie zauważył, że byłam u ciebie.
- Kochanie, tak słodko spałaś, nie chciałem cię budzić. Przepraszam na prawdę. A tak w ogóle, to gdzie teraz jesteś?
- Jadę właśnie do domu. Taksówką! - krzyknęłam, byłam wkurzona.
- Proszę Cię, nie złość się. Jutro się zobaczymy, pogadamy, a nie tak przez telefon.
- Jutro?! - zapytałam.
- Tak, dziś nie dam rady. Zaraz zaczynami robić listę krajów i miast do Believe Tour. Proszę, jutro?
- No świetnie, pojedziesz w trasę, a ja zostanę sama. Jasne, przyjedź jutro. Jeśli w ogóle chcesz.
- No pewnie, że chcę. Napiszę rano sms'a, potem się umówimy o której. Teraz przepraszam, muszę kończyć, wołają mnie. Kocham cię.
- Ja ciebie... - połączenie zostało zakończone - też.
Justin rozpocznie trasę po nagraniu wszystkich piosenek do płyty, a ja zostanę sama. Wiedziałam, że będzie coraz gorzej, ale nie chcę już o tym mówić.
 Wróciłam do domu, resztę dnia spędziłam z rodziną. Wieczorem jak zwykle, oglądałam TV razem z Alexem i Juliett.
Kolejnego dnia obudziłam się i od razu sprawdziłam telefon z myślą '' obiecał, że napisze ''.
Napisał. Cieszyłam się, zawsze się cieszę, gdy do mnie napisze. Zapytał, czy może od razu przyjechać, odpisałam, że może. Po półtorej godziny był już u mnie, w końcu ze Stratford do Toronto jest około półtorej godziny dojazdu.
- Hej Hope, już jestem! - krzyknął tak głośno, że obudził Annę i tatę.
- Cześć Justin, nie krzycz proszę. - powiedziałam, po czym go przytuliłam, ale tak lekko, że nie wiem czy można nazwać to przytuleniem.
- Hah, okej.  Przepraszam za wczoraj. Proszę, róże i czekoladki dla ciebie. -powiedział i pocałował mnie w policzek.
Od razu mu wybaczyłam, jest tak słodki, że nie potrafię mu nie wybaczyć. W końcu kto by oparł się takiemu uśmiechowi? I jaka kobieta, oparła by się tak słodkiego gestu? Żadna.
Zaniosłam kwiatki do wazonu, który położyłam w kuchni na tzw. wysepce. Potem usiedliśmy w salonie, włączyłam jakiś kanał muzyczny. Rozmawialiśmy, jedliśmy czekoladki.
- Justin, wczoraj miałam dziwne odczucie... - powiedziałam z niechęcią.
- Jakie? - zapytał.
- To może dziwne, ale czułam jakby praca była od ciebie ważniejsza niż ja. Wytłumaczysz mi dlaczego właśnie w ten sposób to czuję?
- Hope, słodziutka Hope. To nie jest tak, że praca jest ważniejsza od ciebie. Prawda, jest ważna. Dzięki niej utrzymuję rodzinę, moje fanki. Jakoś muszę zarabiać. Wczoraj szybko pojechałem z Kennym i dość wcześnie, bo on musiał jeszcze coś załatwić. Potem spotkaliśmy się w studio i zaczęliśmy omawiać trasę, było pełno miejsc do akceptacji. Trasa zacznie się gdzieś koło lutego, może marca. Zawsze marzyłaś, by pojechać do Europy, tam zacznie się trasa. Zabiorę cię ze sobą, jeśli zechcesz, to zależy od ciebie.
- Justin, nie wierzę. Zrobisz to, tylko po to, by spełnić moje marzenie o byciu w Europie?
- Nie tylko dla tego. Chce mieć cię blisko siebie, nie tylko tak, że muszę jechać dwie godziny autem by cię spotkać.
- O właśnie! - wtrącił Damon. - Zaplanowaliśmy przeprowadzkę z Toronto.
- Dokąd? - zapytaliśmy jednym głosem ja i Jus.
- Do Cambridge. - odpowiedział tata z uśmiechem.
- Jak to? Tylko ty i Ann, czy my i mama także?
- Wszyscy razem. Stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej. Ty będziesz mieszkała bliżej Justina, będziecie mogli się codziennie widywać nie musząc przejeżdżać tyle, a Jul będzie chodziła do lepszej szkoły.
- Tato, to nie zmienia faktu, że i tak będzie godzina jazdy do Justina... - powiedziałam mając jakby na myśli to, czy będę mogła mieszkać z Justinem, bo właśnie nie dawno o tym rozmawialiśmy.
- Przykro mi córeczko, nie pozwolę ci z nim mieszkać, musisz mieszkać jak na razie z nami.
I poszedł do Ann.
- To wspaniale, że będziemy mieszkać bliżej siebie. - mówi Jus.
- Tak, to dobrze. - odpowiedziałam. - Hahah, ty też poczułeś, że nasunęłam to, że chciałabym mieszkać u Ciebie?
- Tak, poczułem. Nie martw się kochanie, przecież poczekam. - uśmiechnął się.
Rozmowę przerwał nam telefon.
- Kto dzwoni? - zapytałam.
- To Pattie,  - powiedział niepewnie - muszę odebrać, na dworze macie większy zasięg? Zaraz wrócę.
Poszedł, a gdy wrócił rozmawialiśmy, Jul przyniosła jakieś gry, potem wrócił Alex i grał z nami.
- Zróbmy sobie przerwę, hm? - zapytałam.
- Okej. - odpowiedzieli chórem.
Justin poszedł do toalety, Juliett poszła po inną grę a Alex pojechał po piwo, które oczywiście spożywa nie legalnie, ale rodzice i tak nic z tym nie zrobią, ja zostałam w salonie. Złapałam w rękę telefon Justina. Z ciekawości sprawdziłam, czy faktycznie dzwoniła do niego Pattie. No i co zobaczyłam? To nie była Pattie, tylko Nicki Minaj, tak ta, którą uwielbiam, moja idolka Nicki Minaj. Nagle wrócił Justin. Nie zostawiłam tego w spokoju, Nicki to moja idolka, musiałam od razu wszystkiego się o tym dowiedzieć. 0
- Justin, dlaczego okłamałeś? - zapytałam.
- W jakiej sprawie Hope?
- Powiedziałeś, że dzwoniła Pattie, a dzwoniła Nicki. Dlaczego?
- Kurde...  Myślałem, że masz do mnie większe zaufanie?
- Telefon wzięłam do ręki z ciekawości, przypadkowo przy zablokowywaniu ekranu włączyły się powiadomienia ostatnich połączeń. - okłamałam go, ale to po to by sprawdzić co odpowie. - I jak mam mieć do ciebie zaufanie, kiedy kłamiesz?
- Posłuchaj, powiedziałem, że to Pattie, tylko dla tego, że nie chciałem abyś była zła, że rozmawiam z innymi dziewczynami.
Zrozumiałam go całkowicie, zawsze byłam zazdrosna, zwłaszcza o takie sławy. Ciekawa potem byłam tylko tego, co on robi z Nicki. Skończyliśmy rozmawiać na ten temat, wróciła Jul i Alex więc mogliśmy grać dalej.
Było już około 19 wieczorem, więc pojechaliśmy do Justina. Mogłam u niego nocować, ale nie mogłam mieszkać, więc spakowałam się, pożegnałam z 11 letnią siostrą oraz Alexem ( w wieku Justina )  i pojechaliśmy. Gdy już dojechaliśmy była godzina 21, Justin zrobił kolację, obejrzeliśmy The Vampire Diaries i poszliśmy spać. Uwielbiam ten film, hah. Pewnie dlatego, że mój tata ma na imię Damon a mama Elena... I wszystko co się w nim dzieje, idealne. Justin też go lubi, więc to kolejna rzecz, która nas łączy.
Poszliśmy spać.
Rano gdy wstawaliśmy czynności dni się powtarzały, czasami Justin jeździł na jakieś próby, nic nie było mi wiadomo. Ten miesiąc był spokojny, kolejny też. W połowie miesiąca Jus obiecał mi jakąś niespodziankę, nie mogłam się doczekać. Z tego co mówił, bardzo mi się spodoba, więc byłam ciekawa coraz bardziej...
Miałam już 100 % zapewnienie, że jest idealna.
I taka była... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz