poniedziałek, 27 maja 2013

Two

Minął tydzień. Dzień przed urodzinami taty. Jest 18 lipca . Nadal mam 12 lat, ale już za 2 tygodnie ( 1 sierpnia ) będę miała 13. Wczoraj z tatą oraz rodzeństwem byliśmy na lodach. Anna była z nami, ale nasza mama nie. Zastanawialiśmy się, dlaczego tata nie zaprosił mamy. 
Teraz już wiem dlaczego. Anna zabroniła mu rozmawiać z mamą, bo czuje się o nią zazdrosna. Skąd wiem? Słyszałam ich rozmowę, tata siedział z nami, aż do chwili, w której Ann go zawołała.
-Damon, możesz podejść? 
-Już idę! - krzyknął tata do swojej ukochanej.- Tak? - zapytał.
-Mam prośbę słonko. - powiedziała.
-Jaką kochanie?
-Czy mógłbyś ograniczyć swoje kontakty z Eleną? Przyznam, że trochę mi przeszkadza, że odkąd tornado w Nowym Jorku zburzyło wasz dom, poświęcacie sobie więcej czasu. Zrobisz to dla mnie? 
-Chwila... Jak to poświęcam jej więcej czasu? Czy ty jesteś zazdrosna?
-Tak, poświęcasz jej dużo więcej czasu niż mi. Byłeś z nią na zakupach, proponowałeś jej wspólny wyjazd pod koniec wakacji. Wiem wszystko.
-Nie proponowałem, tylko chciałem ją poprosić, czy będę mógł wyjechać z dziećmi.
-A ja?
-Myślałem, że popilnujesz domu z El...
-Pomyliłeś się. - po tych słowach odwróciła się od taty.
-Kochana moja. Proszę cię, nie gniewaj się. Wiesz przecież, że cię kocham tak? 
-Zaczęłam ostatnio w to wątpić. Udowodnij mi, że kochasz mnie a nie ją. 
-W jaki sposób mam to zrobić? 
-Hmmm... Jutro masz urodziny. Nie zapraszaj Eleny na wspólne spędzenia dnia z nami. Jeśli choć raz o niej coś powiesz, będę zła. 
-Dla ciebie wszystko. Mogę już wrócić do dzieci? 
-Idź. 
Pocałowała go, i tata wrócił do nas. Tata poprosił abym włączyła TV, więc to zrobiłam. Po raz kolejny miałam powód do uśmiechu. Dlaczego? Znów Justin. 
'' Ten chłopak po prostu jakoś do mnie trafił, nie mogę o nim zapomnieć, i ciągle go gdzieś widzę. Jeśli nie w telewizji i internecie to w moich snach. Coś się szykuje '' - pomyślałam, po czym wybuchłam śmiechem a tata, Juliett i Alex zaczęli się ze mnie śmiać.
-Hope, co jest? - zapytała Juliett uśmiechając się do mnie
-Hahahah, to ten chłopak. Justin. To on spowodował ten uśmiech na mojej twarzy siostrzyczko.
-Dlaczego? - zadała kolejne pytanie moja siostra
-Ojj... Hahahah, często o nim myślę Juliett. Nigdy tak nie miałaś, że myślałaś o kimś ponad normę? 
-Hahahah, wiem o co chodzi. Nasza Hope się zakochała w chłopaczku z telewizji. - wtrącił Alex
-A nawet jeśli to co? - zapytałam śmiejąc się
-Nic siostro, każdy się zakochuje. - i zaczął się śmiać.
-Czy tylko ja nic nie rozumiem? - zapytała Juliett.
I po raz kolejny wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Alex chyba miał rację, że się zakochałam w Justinie. To musiało coś znaczyć. 
Nadszedł kolejny dzień. Jak co ranek, zrobiłam sobie śniadanie. Nie zwracając na nikogo uwagi w moim domu szybko pobiegłam sprawdzić, czy jest coś o Justinie w TV. Ten chłopak na prawdę zaczął dla mnie coś znaczyć. Jednak nie było dziś żadnego programu o nim, aby na kanale muzycznym były jakieś jego piosenki. Postanowiłam szybko włączyć komputer i dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Włączyłam TT i wyszukałam ' Justin Bieber ', wyskoczyło mi całkiem dużo osób. Nie wiedziałam dlaczego, ale Jus chyba był sławny. W końcu znalazłam prawdziwego i zaczęłam go obserwować. Okazało się, że Justin mieszka w Stratford, a to nie jest aż tak daleko od Toronto. Minął tydzień. Coraz bliżej do moich urodzin. Napisałam do Justina, hah, śmieszne że się na to odważyłam, w końcu on jest gwiazdą. Kolejnego dnia sprawdziłam czy mi nie odpisał. Byłam zaskoczona, bo zrobił to. Uśmiechnęłam się. Nasza rozmowa wyglądała tak.
Hope: Hej Justin :). Dużo ostatnio o Tobie słyszałam... Wiesz, bardzo podoba mi się twój głos, jest wspaniały, trafia do mnie i krąży ciągle w mojej głowie. 
Justin: Cześć Hope. Dziękuję, staram się :) Jesteś pierwszą dziewczyną, która mi o tym powiedziała. Dziękuję.
Hope: Ale nie ma za co :) Na prawdę mi się podoba :D Jest może jakaś możliwość, że będę mogła się  z Tobą spotkać, lub jakoś inaczej skontaktować? 
Justin: Jasne. Możemy się spotkać :D Tylko kiedy i gdzie?
Hope: To zależy od Ciebie :)
Justin: Hm. W takim razie pomyślimy. Jeśli chcesz, zadzwoń do mnie. ( tu podaje numer )
Hope: Dziękuję, zadzwonię :D 
Boże. Byłam taka podekscytowana. Zadzwoniłam do niego w moje urodziny. ( 1 sierpnia. ) Spytałam Justina, czy może się spotkać. Zgodził się i spotkaliśmy się w jakiejś galerii... Było cudownie. Był na prawdę wspaniały. Jego uśmiech... Taki słodki, a głos jeszcze piękniejszy na żywo. Dużo z nim rozmawiałam, był na prawdę kochany i sympatyczny. Najlepszy dzień... Czyli po burzy jednak przychodzi słońce. Mówiąc '' burza '' mam na myśli to co stało się w Nowym Jorku. Spędziłam z Justinem cały dzień. W końcu nadeszła chwila pożegnania.
-Przepraszam Jus. Muszę już iść, w domu czekają na mnie. Kto wie, może mają jakąś niespodziankę dla mnie ( zaczęłam się śmiać )
Justin uśmiechnął się.
-Hope, proszę nie idź jeszcze. Ja mam dla ciebie niespodziankę, tylko musimy iść do mnie.
-Mama będzie się martwić.
-Zadzwoń do niej i poproś byś mogła pójść do mnie jeszcze na godzinę lub dwie. 
-Okej Jus, zadzwonię. ( uśmiechnęłam się )
Zadzwoniłam i powiedziałam mamie, że idę jeszcze na godzinę do Justina. Zgodziła się bez problemowo, w końcu to moje urodziny. 
Poszliśmy do Justina. Wchodząc do jego domu, poprosił bym zamknęła oczy i przewiązał mi je wstążką. 
-Uwaga, otwieram drzwi. - powiedział 
Uśmiechnęłam się, nie wiedząc co mnie czeka. Weszliśmy do salonu, tak mi się zdawało. Odwiązał mi oczy, byłam taka zaskoczona. To na prawdę miłe co ujrzałam. 
-Poprosiłem mamę by kupiła tort z napisem ' Wszystkiego najlepszego z okazji 13 urodzin Hope '
-Ooo. Justin, to na prawdę miłe. Wzruszyłam się. 
Przytuliłam go, i podziękowałam. Odwzajemnił się buziakiem w policzek. Czułam się nie zręcznie, bo mam 13 lat i całuje mnie chłopak, ale byłam zakochana więc przytuliłam go jeszcze raz. Następnie usiedliśmy na kanapie a Justin poprosił panią Pattie żeby przyniosła talerze. Po chwili do domu Justina weszli jego znajomi, jakieś dziewczyny, chłopaki. Nie wiedziałam kompletnie co mam robić, byłam tak zszokowana, że zamilkłam. 
-Zaprosiłem przyjaciół na twoje urodziny, żebyśmy nie czuli się samotni. Możesz teraz poznać resztę moich przyjaciół, z którymi będziemy spędzać czas, bo wiesz... Należysz do moich przyjaciół. - powiedział Justin.
Zarumieniłam się.
-Justin, to takie miłe... Opowiedziałam ci o wszystkim co mnie spotkało, to wspaniałe jak mnie traktujesz. 
-Jesteś normalnym człowiekiem tak jak ja. Należy nam się szczęście. Mam tylko jedno pytanie. 
-Jakie? - zapytałam.
-Czy chcesz zostać moją oficjalną przyjaciółką? - odpowiedział pytając
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:
-Justin, tak, tak chcę. Czuję, że jesteś dla mnie bardzo ważny. Dobrze się czuję przy tobie i chcę spędzać z Tobą czas. 
-Hope, tak bardzo mi miło, że się zgodziłaś.
Po tej rozmowie Justin przedstawił mnie swoim znajomym. Dziewczynom: Harper, Suzie, Dannie, Hoomie i chłopakom: Tomsonowi, Patricowi oraz Micowi i paru innym. Spędziłam z nimi czas do 20. Potem Justin odprowadził mnie do domu. 
-Dziś było miło Hope.  Powtórzymy kiedyś ten dzień?
-Jasne. Na pewno będzie wiele takich dni. ( zaczęłam się śmiać, z moich następujących słów ) Wiesz, mam tylko 13 lat, a czuję się jakbym była z twojego rocznika. Lubię być blisko ciebie... - nie dokończyłam, bo przerwała nam moja mama.
-Hope, chodź! - krzyknęła mama
-Już idę mamo... -  odpowiedziałam
-Może dokończysz później? - zapytał Justin.
-Jeśli będę miała odwagę, pewnie że tak. - powiedziałam
Zaczęliśmy się śmiać, na pożegnanie przytulił mnie i pocałował w policzek, odwdzięczyłam się tym samym. 
-Do usłyszenia Justin.
-Do zobaczenia, Hope.
I wróciłam do domu... Najlepsze urodziny w całym moim życiu. Spędzone z taką osobą jak Justin. Jest na prawdę romantyczny, szkoda, że ja jestem za młoda na związki. Ale przyjaźń i tak jest najcenniejsza. Cieszę się, że napisałam do Justina tydzień temu. Poznał moje sekrety, a ja jego. Już go kocham bardziej, teraz po prostu jak przyjaciela. Chciałabym, żeby było tak, że  gdy dorosnę będzie między nami coś więcej. Spędziłam z nim jeden dzień, a najchętniej spędziłabym całe życie. 
'Nie wiem, czy powiem o tym Justinowi. Jest dla mnie ważny. Nikt nie zastąpi mi Jennifer i Jesici, ale może być równy im. Będzie mi przypominał o nich, bo były najważniejsze, a on w pewnym stopniu takim się staje... Kocham go' - znów zamyśliłam się o nim. 
Kolejnego dnia, po szkole zadzwonił do mnie, i spytał czy wyjdziemy razem. Zgodziłam się bez wahania i wyszłam z domu. Znów spotkaliśmy się w galerii. Rozmawialiśmy całymi dniami. Byłam nba prawdę szczęśliwa, bo chodziłam do tej samej szkoły co on, mogłam się z nim spotykać i rozmawiać z nim, oraz umawiać się na wspólne spędzenie popołudnia. Było tak przez cały czas. Wszystkie święta spędzaliśmy razem. W dzień Wigilii spotkaliśmy się przed wieczerzą, sylwestra spędziliśmy także razem u mnie, razem z Alexem i jego ' koleżanką ' oraz Juliett, która poszła spać po północy. A co z mamą? Znalazła chłopaka, i jest szczęśliwa. Cieszę się jej szczęściem. Tata też jest szczęśliwy z Anną, wszystkim wszystko się ułożyło. Mi też. Z Justinem było coraz lepiej, spędzaliśmy coraz więcej czasu ze sobą. W ferie zimowe widzieliśmy się codziennie, było wspaniale. W jego urodziny, zrobiłam dla niego to samo, co on zrobił dla mnie w moje + kupiłam mu prezent z okazji 6 miesięcy znajomości z nim, ponieważ on urodził się 1 marca, a ja 1 września, i wtedy widzieliśmy się pierwszy raz. Był zadowolony, on dla mnie też kupił prezent. Było cudownie. Przyjaźniliśmy się, aż do ukończenia moich 16 lat... On miał wtedy 17, ale wchodził na wiek 18. Wtedy stało się coś pięknego... Znaliśmy się już 3 lata. Powiedział mi, że czuje coś do mnie... Cieszyłam się, bo czułam to samo. 
Justin bardzo zmienił swój wygląd, styl ubierania, ale serca miał nadal złote. Kocham go za to jaki jest. Nie zwracam uwagi na jego muzykę. Liczy się tylko on, i to co razem robimy. W ten dzień, 1 września, 2012 roku, nasza rozmowa wyglądała tak: 
-Hope, znamy się już 3 lata. Muszę ci o czymś powiedzieć... - mówił to dosyć poważnie.
-Co się stało Jus? - zapytałam.
-Jesteś wspaniała, czuję się przy tobie taki doceniony, i wiem, że nie zwracasz uwagi na to ile mam pieniędzy, tylko na to jaki jestem. Uśmiechasz się zawsze przy mnie, tak jak ja przy tobie... Jesteś idealna. Dlatego mam jedno pytanie. Mogę je zadać?
-Justin, oczywiście. Mów?
-Wiesz... Zakochałem się w tobie. 
-O... Ja ciebie też kocham. Wiesz, też muszę ci o czymś powiedzieć.
-Tak?
-Zakochałam się w tobie jeszcze wtedy, gdy mieszkałam w Nowym Jorku. Śniłeś mi się, ciągle o tobie myślałam, słuchałam twoich piosenek, wtedy byłam jak zwykła fanka. Ale gdy napisałam do ciebie, i wtedy, gdy się spotkaliśmy... 1 września 2007, poczułam, że nie jestem zwykłą fanką. Nie byłeś moim idolem, tylko osobą, którą kocham. Ale byłam za młoda.
-Na prawdę? Dlaczego nie mówiłaś?
-Chciałam, ale nie umiałam.
-Szkoda... Więc ja zacząłem. Miałem zadać pytanie, więc zadam. Hope. Jesteś miłością mojego życia, jeśli ja dla ciebie też nią jestem, czy chcesz zostać moją dziewczyną?
-Tak Justin! Tak, chcę. Jesteś moim marzeniem, moim powietrzem. 
Po czym nasze usta zaczęły się dotykać. Tak, zaczęliśmy się całować. I znów, tak jak w pierwszy dzień, gdy się widzieliśmy, Justin odprowadził mnie do domu. Przed domem również się pocałowaliśmy i pożegnaliśmy.
-Do jutra kochanie. - powiedział
-Do zobaczenia słonko. - odpowiedziałam
Justin poszedł do domu. Zadzwoniłam do niego zanim poszłam spać i życzyłam mu kolorowych snów, on mi również.
To był kolejny, z moich najszczęśliwszych dni. Z Justinem każdy mój dzień przepełnia się szczęściem.
Mam nadzieję, że takich dni będzie więcej, i więcej, i jeszcze więcej. Przed snem, modliłam się by znów śnił mi się Justin. Moje słoneczko. Zasnęłam, z nadzieją o tym śnie. No i śnił mi się Justin... Tylko ten sen nie był zbyt piękny. Śniło mi się, że Justin przeprowadził się do Denver i nie miałam z nim kontaktu. Rano prosiłam o to, by był to tylko zwykły sen. A co z niego będzie... Zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz